Coolomaty, Lodówkomaty – czy chłodzone paczkomaty zrewolucjonizują rynek e-aptek?

Jedną z najgłośniejszych i najczęściej komentowanych nowości rynku e-commerce w czerwcu była zapowiedź Rafała Brzoski dotycząca pilotażu wdrożenia chłodzonych paczkomatów („Lodówkomatów”). Temat ten żył co prawda od kilku lat, ale dopiero teraz sprawy nabrały tempa. Jednakże InPost nie był pierwszy – od września 2017 roku, w Warszawie działa kilkadziesiąt Coolomatów, należących do konkurencyjnej spółki. Czy działania obu firm spowodują rozwój rynku i przyczynią się do rewolucji na rynku e-aptek?

Maszyny gwarantujące utrzymanie chłodnej temperatury – geneza

Sprawa maszyn chłodzących, które utrzymują określoną, chłodną temperaturę i w których można odebrać swoje zamówienia przez cała dobę, nie jest nowa. Pierwszy raz pojawiła się już kilka lat temu i lobbowała za nią przede wszystkim branża spożywcza. Dla niej maszyny chłodzące otwierały drzwi do bardzo szerokiego grona osób, które w dogodnym dla nich momencie mogły odebrać z maszyny całe zakupy spożywcze – w tym produkty świeże, wędliny, sery, a nawet mrożonki.

Jednakże perspektywa powiększenia rynku i zyskania dodatkowych przychodów nie zachęciła wówczas InPostu do zrobienia kolejnego kroku w rozwoju swojej działalności. Problemów z maszynami chłodzącymi jest co niemiara – wysoki koszt wytworzenia i utrzymania oraz stosunkowo niewielki rynek potencjalnych zainteresowanych (głównie branża spożywcza, kosmetyczna, leki wymagające chłodnej temperatury) – to moim zdaniem dwa najważniejsze. Do tego dochodzi kwestia organizacyjna – dzisiaj klasyczne paczkomaty obsługuje Inpost jako firma kurierska. W przypadku maszyn chłodzących – albo trzeba mieć transport zapewniający warunki chłodne (ogromne wyzwanie i skala projektu) albo liczyć na to, że sklepy same dowiozą towar do maszyn. Stąd też kilka lat temu temat ucichł. Z informacji pozyskanych od Coolomat wynika, że spółka przygotowywała projekt aż 3 lata, angażując w to zespół doświadczonych pracowników i menadżerów.

Czym są Coolomaty?

Temat wrócił jednak mniej więcej rok temu, kiedy spółka Coolomat ustawiła w Warszawie kilkadziesiąt automatów chłodzących. Maszyny te, wyglądem podobne do paczkomatów, gwarantują utrzymanie temperatury w przedziale od +30 do -20 stopni C. W praktyce część schowków utrzymuje temperaturę mrożenia (-18 stopni), część temperaturę +4 stopni (produkty świeże), a część nie posiada regulacji temperatury. Zasada ich działania dla Klienta jest praktycznie taka sama jak paczkomatu – o dowolnej porze (Coolomaty są czynne 24h/7) możemy odebrać nasze zakupy, wpisując otrzymany od sklepu specjalny kod odbioru. Z punktu widzenia przedsiębiorców – maszyny udostępniane są w tzw. modelu współdzielonym – każdy sklep, który ma podpisaną umowę z Coolomat może korzystać ze wszystkich maszyn w tym samym czasie. Istotną różnicą w funkcjonowaniu Coolomatów, odróżniającą je od klasycznych paczkomatów, jest jednak sprawa samego transportu produktów do maszyn. Spółka Coolomat nie odbiera towaru od sklepów i nie rozwozi go do maszyn – w związku z tym sam sprzedawca ma za zadanie sam dostarczyć swoje zamówienia i pozostawić je w automatach. Klient zamawiający produkty do Coolomatu, jest zobowiązany odebrać je w ciągu 24 godzin od momentu dostarczenia przez sklep.

Co na to Inpost?

Z początkiem czerwca Rafał Brzoska, CEO Inpostu, udzielił wywiadu Wiadomościom Handlowym, w którym zapowiedział start pilotażu „Lodówkomatów” – paczkomatów, gwarantujących utrzymanie niskiej temperatury, początkowo w 2 miastach w Polsce. Zapytany przez nas o plany rozwoju usługi rzecznik prasowy firmy nabiera wody w usta. Wiemy, że projekt jest w fazie pilotażu, około 50 maszyn stanie w Warszawie i Krakowie, a do projektu są zaproszone sklepy spożywcze, drogerie i apteki. Tylko tyle – firma nie chce zdradzać ani szczegółów działania maszyn, ani modelu logistycznego w jakim będą działać, ani nazw aptek, które wezmą udział w pilotażu.

Coolomaty, Lodówkomaty – nadzieja dla e-aptek?

To, że maszyny chłodzące mogłyby wyeliminować problemy e-aptek w zakresie logistyki, jest dla każdego uczestnika rynku sprawą oczywistą. Wiele leków wymaga przechowywania w chłodnych, kontrolowanych warunkach – część z nich przechowuje się w lodówkach. Model click&collect w zakupach aptecznych rozwija się w Polsce znakomicie – stąd można przypuszczać, że wielu pacjentów chętnie skorzystałaby z oferty automatów chłodzących. InPost (ale też cała branża) otrzymała kilka lat temu dość bolesny cios od Inspekcji Farmaceutycznej, która w swoich interpretacjach zabrania dostarczania aptekom leków OTC do maszyn tej firmy (w wielu przypadkach zresztą zupełnie słusznie – tu więcej o zakazie dostarczania leków OTC przez paczkomaty>>). Maszyna, która gwarantuje utrzymanie kontrolowanych, chłodnych warunków, przywróciłaby ponownie usługę Inpostu, czy jego konkurencji dla pacjentów.

Czy i w jaki sposób maszyny chłodzące zrewolucjonizują rynek e-aptek?

Samo pojawienie się maszyn gwarantujących utrzymanie chłodnej temperatury nie wprowadzi wielkiej rewolucji na rynku e-aptek. Z tego co udało nam się dowiedzieć – ani Coolomat, ani Inpost nie są w stanie, na dzień dzisiejszy, zapewnić gwarantowanego, chłodnego łańcucha dostawy od apteki (np. ze Śląska) do maszyny (np. w Gdańsku). Jeśli jednak maszyny staną się powszechne – nie jest wykluczone, że ktoś pokusi się o takie rozwiązanie. Może się również zdarzyć, że specjalizujący się w farmacji albo artykułach spożywczych spedytorzy (Poltraf, Pharmalink, Raben) w porozumieniu z Coolomat / Inpost – stworzą usługę, która zapewni transport leków między miastami i pakowanie ich do maszyn chłodzących. I to rzeczywiście byłby prawdziwy krok milowy w zakresie logistyki e-aptek – nie tylko dla leków OTC, ale przede wszystkim na przyszłość – w transporcie leków na receptę (insuliny, szczepionki, inne produkty RX wymagające przechowywania w lodówce).

Czy nie warto jednak zastanowić się, jak lokalnie wykorzystać maszyny gwarantujące utrzymanie chłodnej temperatury? Pamiętając, że rynek click&collect rozwija się bardzo dobrze, funkcjonujące dzisiaj apteki internetowe z Warszawy czy Krakowa powinny już teraz pomyśleć o możliwości uruchomienia „sprzedaży lokalnej”. W ten sposób pacjent mógłby odebrać zamówiony przez Internet lek w maszynie chłodzącej nawet za kilka godzin od złożenia zamówienia. O tej samej usłudze może pomyśleć apteka tradycyjna z najbliższej okolicy stolicy, która dzięki uruchomieniu „lokalnej” sprzedaży internetowej może fantastycznie powiększyć sobie rynek odbiorców. Pozycjonując się w Google wyłącznie lokalnie na nazwy leków + miasto (która ogólnopolska apteka internetowa dzisiaj to robi J?) można uzyskać całkiem satysfakcjonujący zasięg. Do tego dochodzi niezwykła przewaga w stosunku do aptek ogólnopolskich, jaką jest czas realizacji zamówienia. Działając na rynku lokalnym i posiadając produkt na magazynie apteka jest w stanie dostarczyć go do Coolomatu nawet w ciągu godziny.

Co dalej z automatami chłodzącymi?

Marcin Warzocha, CEO Coolomat sp.z o.o. w rozmowie z nami mówi:

„Myślimy o rozwoju usługi na inne miasta, jednak najpierw musimy zweryfikować nasz model biznesowy na terenie Warszawy. Zapraszamy do współpracy apteki internetowe – na chwilę obecną muszą one jednak dostarczyć produkty do Coolomatu własnym albo wynajętym transportem. Jeśli jednak skala biznesu będzie zadowalająca – nie wykluczamy uruchomienia naszego transportu, nie tylko lokalnie, ale również na skalę całego kraju”.

Z punktu widzenia rynku e-aptek pozostaje nam tylko życzyć, aby skala biznesu obu spółek była na tyle duża, aby wszystkie te ambitne plany można było zrealizować.

1 Shares:
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może Ci się także spodobać