Przetrwają tylko najwięksi. Wywiad z Arturem Kurasińskim (Apteo.pl)

Rok 2012 rozpoczął się mocnym akcentem. Ustawa refundacyjna, przejęcie Fabryki Zdrowia przez Domzdrowia.pl aż wreszcie informacja o zakończeniu działalności Apteo.pl. Na ten ostatni temat rozmawiam z jej założycielem, Arturem Kurasińskim. Artur przedstawia zarówno motywy swojej decyzji, jak również swoje stanowisko na temat perspektywy rynku e-aptek w najbliższych latach. Zapraszam do lektury.
Grzegorz Głowiak: Jaki był powód wycofania się apteo.pl z rynku? Czy zadecydowały kwestie prawne (nowa ustawa refundacyjna),brak porozumienia z obecnym operatorem logistycznym czy może brak opłacalności przedsięwzięcia?
Artur Kurasiński: W 50% zadecydowały kwestie prawne a w 50% zmniejszanie się naszego (mojego i mojego wspólnika) zaangażowania w rozwój Apteo. Nie osiągnęliśmy takiego poziomu zarobku jakiego się spodziewaliśmy i robiąc podsumowanie roku doszliśmy do wniosku, ze kolejny rok to będzie kolejny rok spadków. Ponieważ prowadzę wiele projektów i Apteo nie jest głównym biznesem decyzja była prosta – czasowo zamykamy.

GG. Co stanie się z witryną Apteo.pl. Obecnie nie jest widoczna w sieci. Czy nie próbowałeś sprzedać witryny? W kontekście przejęcia przez Domzdrowia FabrykiZdrowia można zapytać: Czy nie było zainteresowania?
AK. Próbowaliśmy, ale jakoś bardzo aktywnie. Zobaczymy – może teraz pojawią się propozycje. Mamy dobrze wypromowaną domenę i bazę 10 tys. użytkowników, którą w pakiecie możemy odstąpić.

GG: Jak podsumowałbyś kilka (jeśli dobrze kojarzę – 4) lat działalności w tej branży – najważniejsze wydarzenia, sukcesy, porażki?
AK: Sukcesem był na pewno nasz pierwszy partner czyli Blumed. Mieliśmy do dyspozycji hurtownię i sieć 7 aptek w Warszawie. I bardzo dobre zrozumienie celu, który chcemy osiągnąć. Niestety po śmierci jednego z właścicieli Blumedu biznes zaczął się zwijać. Trafiliśmy pod skrzydła Taniego Leczenia i tu zaczęły się schody – korzystając z tej samej bazy produktów i opisów w Google’u byliśmy coraz bardziej spychani w dół. Z 60 tysięcy unikalnych użytkowników miesięcznie spadliśmy do 20 tysięcy. Nie mając dużego partnera i funduszy dalsze utrzymywanie Apteo stało się mało opłacalne.
Sukcesem jest to, że zdobyliśmy doświadczenie w e-commerce w bardzo trudnej branży i możemy pochwalić się stworzeniem brandu, który pomimo małego budżetu jest widoczny w sieci. Apteo analizowane jest jako success story na konferencjach farmaceutycznych, co mnie cieszy.
Porażka? Brak wystarczającej ilości funduszy do tego, aby przejść krok dalej – stworzyć własną grupę aptek, kupić aptekę itd. Ten biznes 4 lata temu miał inny kaliber – my mogliśmy się równać z największymi bo ich nie było w sieci. Teraz są i my nie mamy szans nawiązać z nimi walki. Taki jest biznes – mali wypadają za burtę.

GG. Jaką widzisz przyszłość przed tą branżą – rozwój, schyłek, stagnacja? Jak Twoim zdaniem będzie to wyglądać za rok-kilka lat?
AK: Jedno słowo: konsolidacja. Przyszłość należy do modelu DOZ (Dbam o Zdrowie) czyli tworzenie ogólnopolskiej sieci aptek z setkami partnerów, którzy nie sprzedają online, ale tylko są reklamowani. W Polsce nie wierzę w wybicie się (czytaj: zarabianie na poziomie kilkuset tysięcy złotych miesięcznie) jednego podmiotu, który jest apteką (a nie apteką / drogerią i sklepem z suplementami i ziołami jednocześnie), który nie będzie należał do którejś z największych grup farmaceutycznych.  Gracz z zagranicy nic tu ni zmieni – albo wyda kasę na stworzenie brandu / sklepu,  albo kupi coś istniejącego. Stawiam, że Dom Zdrowia zostanie sprzedany w czasie 1-2 lat albo zmieni biznes bo widząc ich wyniki giełdowe mam dużo szacunku do inwestora czyli MCI za wyrozumiałość (ja bym dawno pozbył się tak mało dochodowego biznesu).

GG. Patrząc nieco z boku (jako nie-farmaceuta i nie-właściciel apteki), czego Twoim zdaniem brakuje w środowisku aptek, aby rynek się rozwijał?
AK: Normalnych przepisów prawnych dających jasna wykladnię dla prowadzenia handlu online. Zrozumienia ze strony urzędników, że w internecie tradycyjna apteka nie chce oszukiwać (aptece to się nie opłaca bo złapana za rękę zostanie ukarana odebraniem koncesji) sprzedając podrabianą viagrę. Równego traktowania sprzedawcy w “kiosku ruchu” Apapu i tego samego sprzedawcy online.Wyjaśniam: jako apteka muszę wykonać wiele procedur, które nakłada na mnie ustawodawca. Jako sprzedawca w “kiosku ruchu” taki Apap sprzedaję tak samo jak gazetę czy bilet.

GG Czy sprzedaż leków przez internet to dochodowy biznes? Czy na aptece internetowej można w ogóle zarobić?
AK: Można jeśli:
a)    jest się dużą siecią apteczną (tak jak DOZ.pl) albo
b)    prowadzisz hurtownię albo
c)    jest się pojedynczą apteka prowadząca sprzedaż na granicy prawa (polecam sprawdzić listę aptek na Allegro).
Nie zarobi się jeśli ktoś tworzy aptekę internetową jako przybudówkę tradycyjnej apteki czy punktu aptecznego.
Można zarobić też jako na miejscu w sieci w którym reklamuje się towary a ściąga ruch (klientów) do fizycznej placówki. Można też stać się “słupem z reklamami” i zarabiać na sprzedaży powierzchni (z czego jest najmniejszy zysk)

GG: Dziękuję za rozmowę

0 Shares:
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może Ci się także spodobać